No to wrocilem po ponad dwóch miesiacach tulaczki do Stanów. Nocka na Time Square i powrot do rodzinki. Umyli, odwszyli, wyprali, nakarmili.....:) Dorwalem jeszcze prace na 3 dni, zakupy, cieeeezkie pakowanie i rura kolejny raz na lotnisko. 8 godzin w samolocie, piwko z kumlem na Okeciu i ostatnia godzinka lotu do Wroclawia. Ostatnia, ostatnia, OSTATNIA !! Tak sie zlozylo, ze w grudniu pobilem swoj rekord lotniczy i zaliczylem 7 lotnisk na 3 kontynentach i lecialem 5 samolotami....mimo, ze lubie latac, to jest to zdecydowanie za duzo :P Obiecalem sobie, ze po powrocie nie ruszam sie z domu przez najblizszy..... rok?? Nie, nie, dooobra- nie dam rady wiec ogranicze sie do miesiaca. :)