Za oknem deszcz, szarość londyńskiego dnia. Do restauracji wpadają i wypadają, jak opętani, niczym zaprojektowane roboty ludzie. Nerwówka, zegarek na ręce, w telefonie, iPodzie, zegarek na stacji metra, na chodniku... " Ile trzeba czekać na frytki ?"- pyta jeden , po czym wychodzi pod denerwowany słysząc w odpowiedzi 3 minuty. Skandal !!! Jak można czekać na jedzenie 3 minuty… świat na psy schodzi !.....
Eh, smutno mi się robi patrząc na to wszystko. Nie wiem do czego dążymy, nie wiem co chcemy osiągnąć swoim stylem życia. Niby jesteśmy wolni, niezależni, mamy swobodę wyboru, a tak naprawdę to wszystko gówno prawda. Jesteśmy zaprojektowani, żeby przetrwać w tym całym młynie. Wieczny wyścig szczurów …a bo to lepsza szkoła, a bo to lepsza praca, a bo to lepszy samochód, mieszkanie…… budzimy się po 40 latach z pytaniem: „ Gdzie i jak przeminęła moja młodość, co fajnego robiłem ? i problemem staje się odpowiedź……
Ile to już minęło od powrotu ….. dzień, tydzień….? Nie mam zielonego pojęcia. Wiem, za to, że już stresuje mnie pociąg, który spóźnia się głupie 3 minuty, że stresuje mnie Pani, która ma problem w kasie i spóźnia się z wydaniem reszty 30 sekund…. życie na czas, a bo to do pracy, a bo to do szkoły, a bo to na zakupy, a może coś zjem- głodny jestem … nie , nie , nie ma czasu, zjem wieczorem ……I tak leci dzień za dniem, tydzień za tygodniem, miesiąc za miesiącem .
Dlatego cieszę się cholernie, że udało nam się chociaż, albo i AŻ na miesiąc uciec z tego całego zamieszania. Dopiero teraz doceniam, jak cudownie było nie mieć żadnego zegarka przez 3 tygodnie, nie wiedzieć jaki jest dzień, jaka data. Chodzić spać, jak się było zmęczonym, wstawać jak się wypoczęło, jeść jak się było głodnym, a nie jak się miało czas. Niezwykłe uczucie prawdziwej wolności , której polecam posmakować każdemu chociaż raz w życiu, bo jak pisał Mark Twain :
„ Za dwadzieścia lat
bardziej będziesz żałował tego,
czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś.
Więc odwiąż liny,
opuść bezpieczną przystań.
Złap w żagle pomyślne wiatry.
Podróżuj, śnij, odkrywaj. „
My na pewno nie będziemy żałowali niczego z naszej podróży. Do końca życia będziemy pamiętali wspaniałe chwile na odludnej plaży w Asilah, miętową herbatkę i shishe w lokalnej spelunce na klifie, przejażdżkę horse-carem , marokańską gościnę, przesłodki smak daktyli, zakwasy po zdobywaniu szczytów w Atlasie wysokim, spacerów pod rozpalonym tysiącem gwiazd niebem na wyludnionej pustyni, litrów świeżego soku pomarańczowego i jeszcze setek innych małych, ale miłych chwil, które mieliśmy okazje spędzić ….
Dzięki Słonko za wszystko :***