Asila, Asila....mial byc jeden dzien....wlasnie skonczyl sie czwarty i na pewno nie jest to ostatni ;) Rozplynelismy sie na dobre w spokojnym klimacie tego miejsca. Poznalismy super parke polakow i obijamy sie calymi dniami na pieknej plazy, oddalonej 5 km od miasta. Pyszne melonki, wielkie fale, delikatny piasek, malo turystow i duuuuuzo slonca ;), czego chciec wiecej ????
Pozdrawiamy i spadamy
na shishe i mietowke
z Marta i Przemkiem
------------------------------------------------------------------------------------------------------
No! W koncu udalo sie nam wyjechac z tego niezwyklego miejsca, co nie bylo zbyt latwe... Tak to juz jest w podrozy- czlowiek poznaje miejsce, przyzwyczaja sie, a kiedy tak naprawde czuje sie w pelni komfortowo to przychodzi czas wyjazdu.....ale co tam !!! Przed nami kolejne nowe, ciekawe miejsca, piekne widoki i wspaniali ludzie..... no, moze nie tak wspaniali jak Ci, ktorych zupelnie przypadkiem poznalismy na plazy- Marta i Przemek- chyba najbardziej pojechana parka polakow jaka udalo sie nam poznac. Spedzilismy razem niezapomniane 4 dni, byczac sie na plazy, rzucajac kamieniami w przepasc ;P, skaczac po falach, palac shishe i pijac mietowa herbatke. Zapewne do konca zycia bedziemy pamietac hardcorowa przejazdzke "BRYCZKA" o dumnie brzmiacej nazwie horse-car ;)Dziewczyny do teraz uciekaja na widok polaczenia konia z drzwiami do stodoly na dwoch kolkach rozwijajacego predkosc 50 km/h :D
Wspanialy czas, piekne chwile i smiech do lez : dziekujemy Wam za to, pozdrawiamy i do rychlego zobaczyska.
My natomiast dotarlismy do zatloczonego Fezu, o ktorym napiszemy wkrotce.
Mirek & Ola