Ostro nadwyrezylem dzisiaj swoj budzet, no ale byc w Nazca i nie przeleciec sie nad plaskowyzem to srednio fajnie. Szczerze mowiac to cholerne zamieszanie, kazdy stara sie wyciagnac jak najwyzsza cene od Gringo. Mialem nadzieje, ze zlapie lot za 40 dolcow. Zlapalem za 55 plus podatek- 20 soli. Jak na peruwianskie ceny to spoooro, ale lot sie udal. Figury moze nie robia takiego wielkiego wrazenia, spodziewalem sie czegos bardziej tajemniczego, ale warto sie przeleciec. Lot trwa okolo 40 minut, troche rzuca, na swoje zyczenie dostalismy dodatkowe turbulencje i bylo fajnie :) Fotki dodam innym razem, bo nie mam wystarczajaco cierpliwosci do tego neta-porazka.
Zaraz lece szukac autobusu do Arequipa, 10-12 godzin ...eh fuck that !
pozdrawiam
.....no i nie zlapalem autobusu:( Zostaje w Nazca na noc- znalazlem juz jakis hostelik za 5 $ i jest fajnie. Miasteczko cholernie zatloczone, ludzie sprzedaja na ulicy wszystko co sie da- od kurczakow przez bulki po oliwki. Fajna sprawa bo za grosze mozna zjesc na prawde smaczna kolacje i sniadanie. Mam troche czasu wiec POSTARAM sie dodac jakies fotki.
Moze napisze tez troche o miejscu, w ktorym sie znajduje. W koncu linie Nazca to jedna z najwiekszych zagadek tego swiata. Powstalo wiele hipotez na temat ogromnych rysunkow na plaskowyzu. Jedni badacze twierdza,ze jest to starozytny kalendarz sloneczny( najbardziej prawdopodobne), drudzy uważaja że to rysunki Bogów którym cześć oddawała cywilizacja Nazca, byli też szaleńcy którzy twierdzili że linie to dzielo kosmitów. Co wiemy na pewno to to, ze powstały w okresie kultury Paracas. Około 900 r p.n.e zaczęto "rysowanie" w latach miedzy 600r p.n.e a 200r p.n.e dzieło było kontynuowane. Rysowanie polegalo na przeciaganiu glazu po podlozu plaskowyzu, powodowalo to przeorywanie ziemii do jasniejszej warstwy. Jest tu bardzo sucho i stosunkowo bezwietrznie dlatego rysunki zachowaly sie, az do dzisiaj.