No! W koncu po ciezkich poczatkach w Kolumbii zaczelo sie robic fajnie ;) Szczerze mowiac troche mnie przygnebila sytuacja na granicy, pozniej masa godzin w autobusie, noc w bezndziejnym Cali, kolejne 22 godziny w autobusie do Medellinu....ciagle szybciej, szybciej, szybciej......jakas przestalem czuc ducha podrozy i wszystko zaczelo byc srednie. W drodze do Medellinu poznalem jednego mieszkanca, umowilismy sie na piwo, mial mi pokazac miasto, jednak zbieg kilku nieszescliwych wypadkow spowodowal, ze spotkac sie nie udalo, a zlatalem sie jak walniety po miescie, tracac fortune na telefony, bilety i internet. Miasto co prawda nie brzydkie ..... szczerze mowiac nie spodziewalem sie takiego czegos w Kolumbii- wszedzie porzadek, metro, masa parkow, miejsc do odpoczynku, placow. Mnostwo zielenii, a wokol piekne gory.
Nastepnego dnia kolejny nocny autobus do Cartageny. Duuuzo sie nasluchalem o tym miescie juz w Peru, pozniej w Ekwadorze....ze ladnie, ze koniecznie trzeba odwiedzic. No i nie powiem, bo podobac sie podoba. Czesc nowoczesna to kompleks hoteli i sklepow ulokowanych na polwyspie, niemal identycznie wygladajacych jak wybrzeze Miami. Plaza moze nie jest rewelacyjna, ale dla spragnionych slonca i odpoczynku turystow roznicy to nie robi. Zaraz po przyjezdzie wypuscilem sie na stare miasto, ktore to calkowicie powalilo mnie na kolana. Nigdzie w calym swoim zyciu nie widzialem tak bajkowych ulic, kolorwych, kaprysnych budynkow, starych balkonow, porosnietych masa przeroznych roslin leniwie zwisajacych nad zatloczonymi chodnikami. Spedzilem 4 dobre godziny spacerujac, podziwiajac i robiac zdjecia.
Co do drogi, to poznalem super ludzi, ktorzy przyjechali do Cartageny na wesele rodzenstwa. Siostra i brat (blizniaki), oboje niezle pojechani, pomogli mi znalezc jakis ´tani´´hotel, poczestowali jedzeniem i zaprosili do swojego apartamentu na nocleg. Jak sie okazalo pozniej, zbyt duzo rodziny przyjechalo i dosc srednio z miejscem wiec delikatnie sie usunalem. A tani hotel kosztowal mnie 20 $$ - moj najdrozszy nocleg w Ameryce Poludniowej!!! .... ojjj, cos czuje, ze na Arubie namiot pojdzie w ruch ;)
Fotki dodam jutro, a poki co pedze na piwko z blizniakami .
pozdrawiam