Geoblog.pl    mirek    Podróże    Za wielką wodą... :))    plaza, slonce i morze karaibskie ;)
Zwiń mapę
2008
27
lis

plaza, slonce i morze karaibskie ;)

 
Kolumbia
Kolumbia, Cartagena
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 10921 km
 
No! W koncu po ciezkich poczatkach w Kolumbii zaczelo sie robic fajnie ;) Szczerze mowiac troche mnie przygnebila sytuacja na granicy, pozniej masa godzin w autobusie, noc w bezndziejnym Cali, kolejne 22 godziny w autobusie do Medellinu....ciagle szybciej, szybciej, szybciej......jakas przestalem czuc ducha podrozy i wszystko zaczelo byc srednie. W drodze do Medellinu poznalem jednego mieszkanca, umowilismy sie na piwo, mial mi pokazac miasto, jednak zbieg kilku nieszescliwych wypadkow spowodowal, ze spotkac sie nie udalo, a zlatalem sie jak walniety po miescie, tracac fortune na telefony, bilety i internet. Miasto co prawda nie brzydkie ..... szczerze mowiac nie spodziewalem sie takiego czegos w Kolumbii- wszedzie porzadek, metro, masa parkow, miejsc do odpoczynku, placow. Mnostwo zielenii, a wokol piekne gory.

Nastepnego dnia kolejny nocny autobus do Cartageny. Duuuzo sie nasluchalem o tym miescie juz w Peru, pozniej w Ekwadorze....ze ladnie, ze koniecznie trzeba odwiedzic. No i nie powiem, bo podobac sie podoba. Czesc nowoczesna to kompleks hoteli i sklepow ulokowanych na polwyspie, niemal identycznie wygladajacych jak wybrzeze Miami. Plaza moze nie jest rewelacyjna, ale dla spragnionych slonca i odpoczynku turystow roznicy to nie robi. Zaraz po przyjezdzie wypuscilem sie na stare miasto, ktore to calkowicie powalilo mnie na kolana. Nigdzie w calym swoim zyciu nie widzialem tak bajkowych ulic, kolorwych, kaprysnych budynkow, starych balkonow, porosnietych masa przeroznych roslin leniwie zwisajacych nad zatloczonymi chodnikami. Spedzilem 4 dobre godziny spacerujac, podziwiajac i robiac zdjecia.

Co do drogi, to poznalem super ludzi, ktorzy przyjechali do Cartageny na wesele rodzenstwa. Siostra i brat (blizniaki), oboje niezle pojechani, pomogli mi znalezc jakis ´tani´´hotel, poczestowali jedzeniem i zaprosili do swojego apartamentu na nocleg. Jak sie okazalo pozniej, zbyt duzo rodziny przyjechalo i dosc srednio z miejscem wiec delikatnie sie usunalem. A tani hotel kosztowal mnie 20 $$ - moj najdrozszy nocleg w Ameryce Poludniowej!!! .... ojjj, cos czuje, ze na Arubie namiot pojdzie w ruch ;)

Fotki dodam jutro, a poki co pedze na piwko z blizniakami .
pozdrawiam
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (17)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
mentecaptus
mentecaptus - 2008-11-27 20:08
Czekamy na wpis i zdjecia :] Pozdrawiam i zycze powodzenia...
 
Marcela
Marcela - 2008-12-01 19:40
Następnym razem jadę z Tobą!! :D Trzymaj się i niezapomnianych przygód...róznych
 
 
mirek
Mirek Oleksy
zwiedził 6% świata (12 państw)
Zasoby: 49 wpisów49 112 komentarzy112 640 zdjęć640 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
15.06.2010 - 30.07.2010
 
 
24.08.2009 - 04.10.2009
 
 
16.08.2008 - 19.12.2008